sobota, 13 lipca 2013

Niezapowiedziany Gość

Rano Hermiona usłyszała nieprzyjemny skrzek i uporczywe stukanie w okno. Hałas nie dawał jej spać. Miona przetarła zaspane oczy i rozejrzała się szukając źródła irytujących dźwięków. Na parapecie siedziała sowa płomykówka. Do nóżki miała przywiązane 4 listy. Dziewczyna wygrzebała się z łóżka, otworzyła okno i odwiązała listy. Sowa natychmiast odleciała. Hermiona ziewając usiadła przy biurku Ginny. Łóżko jej współlokatorki było puste, co znaczyło tyle, że na pewno jest już w kuchni i je śniadanie. Dziewczyna rozcięła kopertę zaadresowaną do niej. Pochodziła z Hogwartu.
Szanowna Panno Granger!
 Mamy przyjemność poinformować, iż Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie wznowiła swoją działalność i od września...
Hermiona nie czytała dalej. Zerwała się z krzesła i pobiegła do kuchni.
- Harry! Ron! Ginny! - wołała zbiegając po schodach i wpadając do kuchni niczym tornado.
- Co się stało? Pali się? - Harry i Ron poderwali się gwałtownie i wyciągneli różdżki. Rudy oczywiście miał pecha, bo wstając popchnął kubek z herbatą, która rozlała się po całym stole.
- Wracamy do Hogwartu! - wykrzyknęła z uśmiechem Hermiona i jednym machnięciem różdżki posprzątała bałagan. Już po chwili cała czwórka skakała po całej kuchni z radości.
- Co się dzieje? - do kuchni weszła pani Weasley.
- Wracamy do Hogwartu! - wykrzyknęła chórem czwórka przyjaciół.
- W takim razie jutro pójdziemy na Pokątną - oznajmiła kobieta i wyszła z kuchni zabierając kosz z praniem.
  Przez otwarte okno wleciała szara sowa, zrzuciła na stół egzemplarz Proroka Codziennego i wylądowała na ramieniu Harry'ego. Chłopak wyciągnął z kieszeni kilka knutów i włożył je do skórzanego woreczka przywiązanego do jednej nóżki. Gdy sowa wyleciała, Harry rozłożył gazetę i zaczął czytać.
- Czosz noego w iecie? - zapytał Ron z ustami pełnymi jedzenia.
- Ron! Jesteś obrzydliwy! - Hermiona popatrzyła na niego z niesmakiem. - Po pierwsze najpierw połknij, a potem mów, a po drugie nikt cię nie rozumie, kiedy masz usta pełne tostów i kiełbasek.
  Chłopak tylko przewrócił oczami i powoli przeżuwał jedzenie.
- No więc - zaczęła Ginny - dzieje się coś ciekawego?
- Chyba nie... Wspomnieli coś o sobotniej rozprawie i złapaniu Lucjusza Malfoy'a...
- Harry! - Ron uporał się z jedzeniem i po raz setny tego tygodnia, rozpoczął wyrzucać przyjacielowi wszystko, co leżało mu na duszy i było związane z sobotnią rozprawą. - Nadal nie rozumiem dlaczego mu pogłeś! To pieprzony dupek i w dodatku śmierciożerca! Przez całą naszą znajomość nie powiedział o nas nawet jednego dobrego słowa...
- Każdemu należy się druga szansa - przerwał mu Harry.
- Ale...
- Ron, dobrze wiesz, że on nie chciał być śmierciożercą - tym razem to Hermiona nie dopuściła go do głosu. - To nie jego wina, że od dziecka miał wpajane takie, a nie inne zasady i reguły.
- I mówi to osoba, która kilkakrotnie została nazwana "szlamą" przez tego dupka. Czemu wy go tak wszyscy bronicie? - Ron nie dawał za wygraną.
- Bo... - zaczęła Hermiona, ale nie dane było jej skończyć, bo zagłuszył ją donośny głos Ginny.
- Przestańcie się kłócić o Malfoy'a! Jesteście przyjaciółmi!
- A ty co mylisz o tej chorej sytuacji? - Ron miał nadzieję, że siostra stanie po jego stronie, jednak jej wypowiedź bardzo go zaskoczyła.
- Wolę zostać neutralna - oznajmiła rudowłosa. - Szanuję decyzję Harry'ego i zgadzam się również z Hermioną. Z tobą w pewnej części także. Nie chce się kłócić. Najlepiej nie roztrząsać dalej tej sprawy.
- Ginny ma rację Ron. Koniec tematu – ucięła – to była wyłącznie decyzja Harrego.
Tym miłym akcentem czwórka młodych czarodziejów zakończyła rozmowę i każde z nich pogrążyło się w swoich myślach. Po skończonym śniadaniu Hermiona zabrała się za przeglądanie listy podręczników jakie miały jej przypaść w tym roku szkolnym. Z pomiędzy zgiętej na pół kartki wypadła mniejsza. Sięgnęła po nią i zaczęła czytać.
Panno Granger
To już mniej oficjalna część listu. Została Pani wybrana jako jedna z czterech prefektów naczelnych Hogwartu. Każdy pochodzi z innego domu. Dostanie Pani osobne dormitorium jak również dostęp do Łazienki Prefektów. Prosiłabym o zachowanie dyskrecji w tej sprawie. W pociągu pozna Pani szczegóły swoich obowiązków i przywilejów. Proszę wysłać do mnie patronusa z wiadomością kiedy dojedzie Pani na peron. Do zobaczenia w pociągu.
Minerwa McGonagall
Cóż, była zdziwiona. Usłyszała kroki na schodach. Do pokoju wszedł Ron.
- Mionka chodź!
- Już idę – Wstając umiejętnie wsunęła list pod kołdrę. Poszła za Ronem na dwór gdzie czekali na nich Ginny i Harry. Chłopak i dziewczyna szaleli na miotłach. Dzień minął przyjaciołom przyjemnie. Wielkimi krokami zbliżały się 18-ste urodziny Harrego. Z tej okazji trzeba się było wybrać na miasto. Ginny szalała z rozpaczy, ponieważ chciała dać Wybrańcowi coś niesamowitego i jedynego na świecie. Dlatego następnego dnia chciała iść czegoś poszukać z Hermioną.
                                    *                                  *                                  *
Dwie dziewczyny teleportowały się z cichym pyknięciem na ulicy Pokątnej (nieco mniej zatłoczonej niż zazwyczaj). Poszły do pierwszego sklepu którym okazał się sklep Madame Malkin. Spotkały w nim koleżankę z roku Ginny Lunę Lovegood.
Ginny i Hermiona właśnie przeglądały różne sukienki gdy usłyszały miły głos na dźwięk którego aż podskoczyły.
- Cieszycie się że wracamy do Hogwartu?
- Luna! – obie wykrzyknęły. W trójkę wyszły ze sklepu rozmawiając i śmiejąc się. Rozstały się dopiero pod Esami i Floresami. Luna lekko pokryła się rumieńcem.
- Pa dziewczyny ja już muszę iść! – i nie czekając na odpowiedź odwróciła się i pobiegła w dół ulicy. Widziały że dotarła do lodziarni Floriana Fortescue i witała się z jakimś chłopakiem.
- Na Merlina Miona uszczypnij mnie, bo chyba widzę Neville’a i Lunę trzymających się za ręce – powiedziała z niedowierzaniem Ruda. Wedle życzenia przyjaciółka ją uszczypnęła. Ta syknęła. W dobrych nastrojach poszły do kolejnych sklepów. Kupiły potrzebne książki, uzupełniły składniki do mikstur i został im ostatni sklep do zwiedzenia „Magiczne Dowcipy Weasleyów”. Weszły przez obrotowe drzwi. Jak zawsze sklep był zatłoczony w większości uczniami Hogwartu. Dopchały się do biura szefa i zapukały. Otworzył im drzwi George Weasley.
- Moja własna siostra postanowiła odwiedzić ten sklep? Chyba prędzej piekło by zamarzło niżbyś tu przyszła. Co cię sprowadza siostruś?
- Cześć George, też się cieszę że cię widzę. – Ale ten już na nią  nie patrzył.
- Mionaaaa! Potrzebna Amortencja? Dział 4 zaraz za Peruwiańskim Proszkiem Natychmiastowej Ciemności – zażartował – Wchodźcie – przepuścił je w drzwiach.
- Jak tam Angelina?
- No, oświadczyłem jej się… - powiedział tonem jakby mówił o pogodzie.
- CO???? I kiedy zamierzałeś to ogłosić??? – Ginny ciskała w brata pytaniami.
- Nie było czasu... – powiedział wymijająco. Hermiona widziała, że coś go trapi.
- To super! Ginny musimy iść.
- Ale przecież byłyśmy już wszędzie…
- Ale przypomniało mi się coś. Godryku! Ginny serio MUSIMY iść.
- Już, już – odpowiedziała lekceważąco Ruda cały czas mordując brata spojrzeniem. Gdy podnosiła z podłogi portfel, który wypadł jej przypadkiem z torebki George korzystając z tego bezgłośnie powiedział „dziękuję” w stronę Hermiony.
- Wpadnijcie wieczorem George – rzuciła Ruda na odchodnym.
                                    *                                  *                                  *
Rano rudowłosa dziewczyna otworzyła zmęczone oczy. Usiadła na łóżku i potarła skronie. Wpadł jej do głowy pomysł na prezent dla Harrego. Nagle usłyszała dziwne huki obraz zaczął jej się rozmywać. Słyszała też dźwięk z daleka wołający jej imię. „Ginny! Ginny”
Rudowłosa gwałtownie usiadła na łóżku. Przed nią stała Hermiona.
- Dłużej się budzić chyba nie mogłaś?!
- Eee… Miałam sen, właściwie teraz dopiero wiem że to był sen
- Iiii? – dopytywała się brązowowłosa
- I wpadła na pomysł na prezent dla Harrego…
- Iii?
- I się obudziłam a właściwie to ty mnie obudziłaś – odpowiedziała niepocieszona. Dziewczyna wstała i poszła do łazienki się ogarnąć. Hermiona wstała i z westchnięciem zeszła na śniadanie. Pani Weasley miała bardzo tajemniczą minę gdy spojrzała na schodzącą dziewczynę. Po chwili wszyscy pałaszowali jajecznicę.
- Harry Kochaneczku, Bill i Fleur obiecali że przyjdą na urodziny, Hagrid i McGonagall też, Kingley obiecał wpaść a nawet Percy i Audrey mają się zjawić – Powiedziała uradowana.
- To świetnie. Dziękuję Pani Weasley – powiedział Harry
- Och, nie ma sprawy kochaneczku
                                   *                                  *                                  *
- Harry wszystkiego najlepszego! – wykrzyknął Ron budząc Wybrańca. Rzucił mu paczkę.
- Co ty znowu wymyśliłeś Ron? – spytał zakładając okulary.
- Zobaczysz i mam nadzieję, że ci się spodoba – powiedział Rudzielec cały w skowronkach. Harry poczochrał włosy i zerwał czerwony papier. W środku była ładnie opakowana butelka ognistej whisky i ramka ze zdjęciami z pierwszej klasy jak stoją razem na błoniach, a obok tego zdjęcie z początku szóstej klasy wtedy również byli na błoniach.  Zdjęcie oczywiście było czarodziejskie więc się ruszało. W tle leciała Hedwiga. Harrego coś ścisnęło w sercu na wspomnienie ukochanej sowy. Podziękował Ronowi niedźwiedzim uściskiem za Ognistą i zdjęcia.
 Gdy zszedł na dół wszyscy się z nim witali. Hermiona, Ginny i Pani Weasley mieli mu dać prezenty wieczorem. Tylko Ron się pośpieszył. Dzień minął szybko na przygotowaniach. Rozłożono stoły na dworze i przygotowano wszystko. Powoli zaczęli się schodzić goście. Ktoś zadzwonił do drzwi.
- Ja otworzę – Hermiona wyszła z kuchni w której pomagała piec tort Pani Weasley. Otworzyła drzwi. Osoba stała do niej plecami i patrzyła na wschodzący księżyc. W jednym momencie mężczyzna (poznała po sylwetce) odwrócił się. Był to nie kto inny jak…


To może ja coś napiszę na koniec... Więc nowy rozdział pojawi się hmm... 15 albo 16 lipca bo już się robi niestety jednak robi się powoli ponieważ jeden z Aniołków jest obecnie na wakacjach (i jego wena też) :/
no i to tyle spowiadania się :) Do zobaczenia :*
A n1

6 komentarzy:

  1. Mrr :3 To tygryski lubią najbardziej, domyślam się (a przynajmniej mam nadzieję), że do akcji wkracza Smok ;P To "Harry, Kochaneczku" wywołuje u mnie taki dziwny sentyment ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zobaczymy zobaczymy... :D
    Angel n.2

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie się zapowiada. Czekam na następny.
    Życzę weny
    Ala
    PS. Wyłącz weryfikacje obrazkową to bardzo utrudnia komentowanie zwłaszcza na komórkach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki :D
    A n2
    (już wyłączona)

    OdpowiedzUsuń
  5. "- Co się dzieje? - do kuchni weszła pani Weasley.
    - Wracamy do Hogwartu! - wykrzyknęła chórem czwórka przyjaciół.
    - W takim razie jutro pójdziemy na Pokątną - oznajmiła kobieta i wyszła z kuchni zabierając kosz z praniem."
    HAHAHHAhahahah,,, tu padłam XD (tekst typu "kurczak się przypala" ^^)

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahahhaaaa ale wtedy była inna sytuacja (Dla niezorientowanych patrz: scena z filmu):D
    Fajnie że ktoś tutaj bywa :D

    OdpowiedzUsuń